6 listopada 2013

1 | I was born this way

Marcowe słońce delikatnie musnęło Rosy po twarzy. Z niechęcią otworzyła oczy i sprawdziła godzinę. Zostało jej jeszcze 5 minut do budzika. Postanowiła jednak wstać i wcześniej wyruszyć do szkoły. Miała dziś ważne zadanie do wykonania. Za tydzień miały odbyć się jej 14 urodziny. Jak to zwykle nastolatki miały w zwyczaju, Rosy urządzała niewielkie przyjęcie i chciała dziś rozdać zaproszenia. 
To było głupie. Była przecież pewna, że prawie nikt jej nie lubi. Miała jednak cichą nadzieję, że to tylko jakieś głupie wyobrażenia. Wkrótce jednak przekonała się, że nie myliła się - tak naprawdę nie posiadała przyjaciół. Wszyscy byli jej przeciwni i nikt nie chciał mieć z nią nic wspólnego. No, prawie nikt.
W szkole było tak jak zawsze - głośno i nieprzyjemnie. Nienawidziła tego. Wolała siedzieć w zaciszu domowym przez cały czas. Była strasznym mizantropem. Mimo to, ufała wielu ludziom i uważała ich za swoich przyjaciół. Oni jednak zazwyczaj nie odwzajemniali tego uczucia. Byli obojętnie lub negatywnie nastawieni wobec niej. Może to z nią było coś nie tak? Może powinna się trochę zmienić, ale... każdy zasługuje na szacunek. W końcu taka się urodziła.
Ostatnio strasznie pokłóciła się z jedną dziewczyną. Choć jeszcze we wrześniu wszystko wskazywało na to, że będzie to początek pięknej przyjaźni, nagle Madeleine stała się śmiertelnym wrogiem Rosy.


Madeleine wypominała jej prawie wszystko. Wciąż o coś się czepiała i w każdej kłótni podkreślała, że Rosy jest bardzo nielubiana i nigdy w nikim nie odnajdzie wsparcia. Miała mnóstwo nieuzasadnionych argumentów, bardzo dziecinnych i niespójnych. Może po prostu zazdrościła Rosy? Dziewczyna miała wysokie wyniki w nauce i oprócz tego posiadała wiele talentów. Madeleine była przeciętną uczennicą. Rosy nie cierpiała mieć wrogów. Dlatego po każdej kłótni dziewczęta godziły się. Ale jej pseudo-koleżanka zawsze znajdowała powód do kolejnej sprzeczki. To zaczęło być irytujące.
Rosy postanowiła po prostu nie zapraszać jej na urodziny. Nie chciała spędzać z nią więcej czasu. Choć kiedyś się przyjaźniły, chciała pokazać Madeleine, że nie jest taka łatwa, że przestała wybaczać. Nie sądziła, że wywoła to kolejne wojny. A jednak. Madeleine była zszokowana zachowaniem Rosy. Napisała do niej na facebooku - pewnie nie była na tyle odważna, by w oczy powiedzieć jej, co myśli. Zawsze kłóciły się na facebooku. Przez to Rosy przestała brać Madeleine na poważnie, bo uważała jej zachowanie za bardzo niedojrzałe i śmieszne. Czekała, aż koleżanka powie jej coś na żywo, aż prosto w oczy wyrazi, co jest nie tak. Nie doczekała tej chwili nigdy.
Kłótnia rozpoczęła się.
- Rozumiem, że zapraszasz kogo chcesz i absolutnie nie mam nic przeciwko...
- Skoro nie masz nic przeciwko, to dlaczego w ogóle do mnie piszesz?
- Bo ja zaprosiłam cię na swoje urodziny! Poza tym nie podobało mi się to, że zaprosiłaś Callie przy mnie. To było chamskie. Mogłaś ją zapytać, kiedy nie było mnie w pobliżu.
- Za to ty jesteś tak świetnie wychowana. Nie zauważyłaś, że to ty zawsze wszczynasz te niepotrzebne kłótnie? Mam już tego dość. Mogę zapraszać kogo chcesz. Nie wiem, po co w ogóle się mnie znowu czepiasz.
- Próbuję po prostu ci coś powiedzieć. Wiesz, że te osoby, które zaprosiłaś, zazdroszczą mi? One same chciałyby nie iść i pewnie większość zostanie w domu. Może niektórzy przyjdą, ale to tylko, żeby nie robić ci przykrości.
- Przestań. Czemu sądzisz, że nikt mnie nie lubi? Ludzie odnoszą się do mnie z szacunkiem i są dla mnie mili. Ty nawet się nie starasz.
- Bo wiem. Masz mnóstwo fałszywych przyjaciół. A ja nie lubię udawać, że kogoś lubię.
- Jeśli coś do mnie masz - powiedz mi to w twarz. Te internetowe kłótnie są dla mnie śmieszne.
Brak odpowiedzi.
Stchórzyła?


Rosy powiedziała rodzicom o zajściu. Przynajmniej ci ją wspierali. Oni też mieli już dość tego, że ich córka wciąż płacze przez Madeleine. Kazali Rosy po prostu ją ignorować i omijać szerokim łukiem. Byłoby to proste, gdyby nie fakt, że dziewczęta były w jednej klasie...
Nadszedł dzień urodzin. Już rankiem Rosy otrzymała dwa telefony - od Cheyenne oraz Susan. Powiedziały, że nie będą mogły być na urodzinach. "Czyli jednak mnie nie lubią..." - myślała. Pozostałe osoby jednak gościły na przyjęciu, które było bardzo udane. Rosy jednak czuła się bardzo nielubiana, miała ochotę wyjechać z miasta, zacząć wszystko od nowa i znaleźć oddanych przyjaciół. Dotychczas mogła liczyć tylko na Callie i Finna. Wydawało jej się, że jest przez nich lubiana. Poza tym nawet w przedszkolu się lubili. Rozumieli się bardzo dobrze. Rosy jednak wciąż dzielił jakiś dystans od nich. Callie i Finn przyjaźnili się bowiem z Madeleine. Byli z nią bardzo zżyci, zaś nie mogli jakoś złapać wspólnego języka z Rosy. Jeśli chodzi o Callie, była to w miarę dobra sytuacja. Dziewczęta świetnie się dogadywały. Miały podobne poglądy i poczucie humoru. Wielokrotnie dogadywały się bez słów. Z Finnem Rosy najczęściej czatowała. Jakoś nie umieli rozmawiać na żywo. Była między nimi jakaś bariera. Jednak mogli spędzać godziny przesiadując przed komputerem i śmiejąc się do monitora. Wszystko jednak z czasem zaczęło się poprawiać.
Rosy mimo to czuła się okropnie samotna. Wielokrotnie płakała, bo nie miała z kim porozmawiać o problemach. Podporę odnajdywała tylko w rodzicach i Bogu. Pewnie dotychczas popełniłaby samobójstwo, ale wiedziała, że byłoby to bardzo samolubne i po prostu byłby to grzech. Ale ona naprawdę była nieszczęśliwa. Nic jej nie cieszyło, nie widziała w niczym sensu. Żyła, aby żyć.Wylewała potoki łez praktycznie bez przyczyny. Poszukiwała szczęścia, ale nawet nie wiedziała, gdzie ma rozpocząć poszukiwania. Była praktycznie na dnie. Wydawać by się mogło, że uśmiech na zawsze zniknął z jej twarzy. Wkrótce jednak wszystko miało się zmienić, wkrótce miała poznać smak szczęścia...

18 komentarzy:

  1. Kocham to ♥ czekam na dalsze części

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawie piszesz!dodaję do obserwowanych blogów, jesli chcesz zaobserwuj również mój..:) pozdrawiam:*)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham takie historie, dodaję do obserwowanych i na pewno będę wpadać częściej. ~saucebox-japanese

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowne :3 jeszcze ta piosenka i jej wstelam, kiedys uwielbialam gage :D i zdjecie tez, i ten klimat, jaram sieXD

    sali-pno.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wkrótce miała poznać smak szczęścia... Ostatnie zdanie mnie zainspirowało muszę powiedzieć :) Oby tak dalej!

    www.rosee-hirst.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku, biedna dziewczyna :C Fajnie to piszesz, taki klimat sam wygląd bloga daje <3 Jestem ciekawa czemu niedługo ma "poznać smak szczęścia" :)
    http://littleworldnessy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpadłam na Twojego bloga przez przypadek i jest świetny! Czekam na dalsze części :)
    Dodaję Cię do obserwowanych i mam nadzieję, że kiedyś do mnie wpadniesz ^^
    www.beopentotheworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest świetne.
    Czekam na więcej :)
    http://k-and-style.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Strasznie mi się podoba to co piszesz :)
    Sytuacje z realnego życia :D
    Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Suuper :)
    odrzuconychlopak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. jeju, genialnie piszesz, masz talent! :) Twój blog ma taki fajny, interesujący klimat.
    ostatnie zdanie bardzo mnie ciekawi.. :)
    obserwuję.
    http://mnemofobiia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam i jestem zachwycona! Swietnie piszesz.
    Czyta się tak lekko i szybko. Cudo. :)
    Będę wpadać!
    Pozdrawiam.
    http://crimeiseverywhereopowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniale ;)
    Nie no,naprawdę masz talent,świetny tekst,czekam na więcej ;*
    Oczywiście obserwuję ;)
    april-aapril.blogspot.co Liczę na rewanż ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzo przyjemnie się czyta :D
    zapraszam do mnie: http://iopowiadanka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Blog jest bardzo fajny, podoba mi się :) Uważam jednak, że Rosy rzeczywiście zachowała się chamsko, zapraszając tamtą dziewczynę przy Madeline... Nie jest dla mnie płaską bohaterką, posiadającą jedynie kilka cech charakteru z tej samej grupy, ważam, że jest bardzo przestrzenna, posiada wady i to czyni ją bardziej realną :) Pozdrawiam
    Anonimowa
    http://highway-to-darkness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajnie napisane, pokazałaś jak chamsko może się ktoś zachować i to w bardzo prosty sposób, świetnie napisane! Zapraszam na nowy post!
    http://livpily.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń